Mam wrażenie, że w tym temacie napisano już wiele, mimo to postanowiłam przedstawić Wam mój punkt widzenia. Dlaczego dziś? Ponieważ, tak jak pisałam w grudniu w artykule Złota piątka, to jedno z moich postanowień noworocznych: „Żyć i robić rzeczy jeszcze bardziej zgodne z duchem minimalizmu”.

Dlaczego jeszcze bardziej? Ponieważ nie mam osobowości zbieracza, nie mam przepełnionych szaf i pawlaczy z ciuchami, na parapetach leżą cztery książki zamiast tysiąca durnostojek, a na komputerze mój pulpit nie jest zasypany setką folderów. Robię tak, bo tak żyje mi się lepiej, wygodniej. Dlatego jeśli zaczęłaś czytać ten artykuł po to, by nauczyć się odgruzowywać życie, to lepiej zagość na blogu Architekt Porządku, ona ma przepisy dla takich jak Ty!

Zatem o co mi chodzi z tym całym minimalizmem? I po co mi takie postanowienie, skoro i tak mam mało rzeczy?

Po pierwsze bardzo bym chciała, aby mój mózg był skoncentrowany tylko na tym, co dla mnie ważne i na tym, co dla mnie dobre. Zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Dla mnie minimalizm to otaczanie się przedmiotami, które sprawiają, że dobrze się czuję, że nie mam poczucia natłoku i przeciążenia.

Nawet fakt posiadania dwudziestu pięknych marynarek nie jest dla mnie kobiecą wizją szczęścia – najzwyczajniej w świecie nie wiedziałabym, jaką mam dziś założyć i traciłabym 15 minut na przymierzanie i decydowanie. Pięć zdecydowanie mi wystarczy. Mam wybór, ale nie zastanawiam się jakoś specjalnie długo. Mam nadzieję, że czujesz, o co mi chodzi? Nie mam szafy kapsułowej, w której jest wyłącznie trzydzieści sztuk, ale wiem (bo w tym roku tego doświadczyłam), że przeprowadzka moich rzeczy osobistych to 60 minut pakowania.

Lubię rzeczy dobrej jakości – choć czasem trzeba zapłacić za nie więcej, to wystarczają na dłużej, zatem w perspektywie długoterminowej to i tak oszczędność. Więc wolę mniej, ale dobrej jakości. Od kilku lat zgłębiam wiedzę na temat slowfashion i slowlife, wybieram rozwiązania, które są lepsze dla naszej Ziemi i ludzi, którzy np. pracują przy produkcji towarów.

Latem, w czasie przeprowadzki, miałam wrażenie, że pozbyłam się już wszystkich rzeczy, których nie używałam. Okazuje się jednak, że to nie wszystko. Potrzebuję coś jeszcze usunąć, by być gotową na przyjęcie nowego.

Dlatego jeśli śledzisz mój Instagram, to wiesz, że jestem w fazie porządkowania. Jak idziesz na wyprawę w góry, to najlepiej, aby Twój plecak był możliwie najlżejszy. Jak chcesz iść po nowe cele, to też musisz pozbyć się rzeczy, sytuacji i bodźców, które będą Cię obciążać.
Dlatego, aby móc iść dalej, zrzucam z siebie kolejny nadbagaż, aby nie przysłaniał mi wszystkich możliwości, jakie mam.

Co zrobiłam do tej pory:

  1. Uporządkowałam rzeczy, których już nie używam – podzieliłam je na kategorie: Oddam/Sprzedam/Wyrzucę. Ubrania, dodatki, buty i książki sprzedaję na Vinted – jak chcesz, możesz zerknąć na mój profil i zobaczyć, co obecnie sprzedaję (najlepiej zaobserwuj profil, aby dostać powiadomienie, gdy dodam nową rzecz – być może przyda się teraz Tobie – mój nic to: „iwonap-a„).
    Sprzęt RTV / AGD / meble / asortyment sportowy sprzedaję na OLX.
  2. Są takie rzeczy, które mnie rozpraszają, a rzeczami nie są. Staram się je również od siebie daleko odsunąć. Na przykład opuściłam grupy na FB, które nie dostarczają mi już interesujących treści i sama do nich nic nie wnoszę.
  3. Przestałam obserwować strony/profile na FB i Instagramie, które nie leżą już w moim zainteresowaniu – jak kogoś obserwuję, to naprawdę staram się czytać i oglądać zamieszczane treści, dlatego zostawiam tylko te, co mnie interesują.
  4. Przeczytałam i obejrzałam kilka publikacji, które mentalnie jeszcze bardziej nakręcają do zrzucania bagażu i świadomych wyborów (polecam Ci je bardzo serdecznie):

    Filmy
  1. Przejrzałam artykuły na blogach Event by Ev i Business by Ev i wykasowałam te, które nie są aktualne.

Co jeszcze zrobię, aby mieć poczucie minimalistycznego szczęścia?

  1. Minimalizm dla mnie to również zajmowanie się kilkoma dużymi projektami zamiast kilkunastoma malutkimi. W tym roku podjęłam decyzje (i jestem w trakcie realizacji jej skutków) o tym, jakie projekty chcę realizować, a jakie „super szanse” muszę odrzucić.
  2. Zrezygnowałam z kilku projektów on-line, które angażowały mnóstwo mojego czasu, a nie przynosiły wymiernego efektu (mimo że je lubiłam, to muszę patrzeć na to, co przybliża mnie do założonych celów).
  3. Będę odświeżać artykuły, które są wartościowe i dopisywać do nich nowe treści, a nawet może dogrywać do nich video?
  4. Przejrzę artykuły w swoim sklepie – kilka produktów zostanie usuniętych na stałe. Ponieważ – jak wspomniałam wyżej – nie chcę rozdrabniać się na malutkie projekty.
  5. Zaktualizuję foldery firmowe na komputerze, przejrzę i sprawdzę, czy nie ma czegoś w nich za dużo (np. czwarta wersja prezentacji na szkolenie itd.), ułożę je w taki sposób, aby służyły mi dziś i jeszcze bardziej usprawniały pracę.

Podsumowując: minimalizm to dla mnie świadome życie.

Mogę mieć wokół siebie więcej rzeczy niż jedna walizka, ale wszystkie mają czemuś służyć. Minimalizm to zajmowanie się projektami dużymi, które wynikają z mojej misji, celów, wartości i marzeń. Ostatni rok pokazał wielu osobom, że nie należy odkładać życia na potem, bo to „potem” może nie nadejść.

Na całe szczęście Covid nie udowodnił mi, że należy korzystać z życia, póki można (to już wiedziałam i praktykowałam). Udowodnił mi, że nie warto godzić się na kompromisy, nie warto obniżać swoich standardów. Dlatego z pełną odpowiedzialnością mówię, że będę robić rzeczy, które chcę robić, które wynikają z głębi serca, które pozwolą mi osiągać cele długoterminowe i które mają na mnie i na środowisko pozytywny wpływ.

Minimalizm to dla mnie dbanie o środowisko, swój rozwój, swój biznes i siebie. Czy komuś z Was bliskie jest takie podejście do minimalizmu?


4 komentarze

Zuzanna · 26/01/2021 o 16:38

Artykuł skłania do refleksji. Mam wrażenie, że kolejny wpis Pani autorstwa wprowadza pozytywną, małą zmianę do mojego życia/toku myślenia! oby tak dalej, bo czuję się z tym świetnie 🙂

    Iwona Przybojewska · 29/01/2021 o 11:59

    Bardzo się cieszę! Jestem ciekawa co wprowadzisz w pierwszej kolejności?

Angelika Kopacz · 27/01/2021 o 08:11

Bardzo podoba mi się, to co napisałaś Iwono – minimalizm to świadome życie. Do tej pory nie interesowałam się nazbyt tym tematem, ale jednak kilka artykułów na blogach przeczytałam, a i nawet jestem w grupie na FB i zdarzy się, że przeczytam jakiś post. Trafiłam na kilka takich, gdzie miałam wrażenie, że ktoś popada ze skrajności w skrajność, bo ma trzy pary butów na krzyż i już panikuje, że to za dużo i co tu zrobić. Zdecydowanie jestem za stwierdzeniem, że nie chodzi tu o całkowite ograniczanie, ale o świadome życie i otaczanie się rzeczami, które po prostu pełnią jakąś funkcję, a nie są kolejnymi „przydasiami”. Nie będę ukrywać, że troszkę mam w sobie ze zbieracza i na pewno będę nad tym pracować, jednak to nie mój cel na 2021… ale może 2022? W tym roku za to bardzo chętnie zacznę wgryzać się w temat i chętnie zacznę od polecanych przez ciebie książek i filmów 🙂

    Iwona Przybojewska · 29/01/2021 o 12:00

    Świetnie, że czujesz to co jest Twoim celem i nie popadasz w nagłą zmianę! Małe kroki robią coś wielkiego więc możesz zacząć przygotowania do większych zmian od wartościowych filmów i książek i jak będziesz gotowa będzie zdecydowanie łatwiej!

Skomentuj Iwona Przybojewska Anuluj pisanie odpowiedzi

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.